piątek, 4 września 2015

Przygoda z Hoyami



W zeszłym roku podczas kilkudniowego pobytu w Warszawie, zupełnie przypadkowo stałam się posiadaczką pierwszej Hoi. Nie mając dużej wiedzy o Hoyach ukorzeniłam moją małą sadzonkę w wodzie, a następnie przesadziłam ją do ziemii. Niestety pocięłam ją na dwie pary dwulistne, przez co roślinka bardzo długo zbierała siły zanim zdołała wypuścić łodygę, dzięki której będzie mogła się rozwijać.

Hoya Carnosa, bo takiej odmiany jest sadzonka, samotnie żyła na kuchennym parapiecie. Wszystko zmieniło się od czasu wizytu u mojej przyjaciółki. Gdy zauważyłam, że na klatce schodowej, w bloku, w którym mieszka Patrycja rośnie wspaniała, olbrzymia różowa Hoya Carnosa zapragnęłam mieć jeszcze więcej sadzonek. Długo się nie zastanawiąjac pobrałam 3 długie, ukwiecone sadzonki i rozpoczęłam proces ukorzeniania. Niedługo później, w analogiczny sposób stałam się posiadaczką kolejnej pary sadzonek. W ten sposób moja hoyowa pasja zaczęła się na dobre.

Od tego czasu, czyli niecałych dwóch miesięcy moja koleja znacząco powiększyła się, a składają się na nią:

1. Hoya Carnosa

2. Hoya Australis Lisa

3. Hoya Gracialis

4. Hoya Panchoi

5. Hoya Linearis

6. Hoya Australis

7. Hoya lacunosa Eskimo mutant form

8. Hoya oblongata

9. Hoya lobbi orange

10. Hoya diversifolia

11. Hoya lacunosa gigant

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz